Czynniki sprzyjające rozwojowi CPTSD


Podobnie jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych niemożliwością jest wyodrębnienie jednej przyczyny rozwinięcia się złożonego zespołu stresu pourazowego. Niemniej jednak jest to wypadkowa kondycji psychicznej danej osoby, na którą składają się następujące czynniki:

  • genetyczne (występowanie chorób psychicznych i zaburzeń lękowych i depresyjnych w rodzinie)
  • dziedziczne (np.: taka budowa układu nerwowego, która przejawiaja się u dziecka jako tzw. trudny temperament, stanowiący duże wyzwanie dla jego opiekunów, ponieważ chociażby zaspokojenie potrzeb takiego malucha nie jest takie proste, gdyż są one nieregularne np. karmienie, wydalanie czy sen każdego dnia wyglądają inaczej i rodzic musi się do tego dostosować)
  • hormonalne (osłabiona wieloma stresującymi doświadczeniami regulacja neurochemiczna mózgu skutkuje wysokim poziomem kortyzolu we krwi, powodującym zwiększoną reaktywność emocjonalną i obniżoną odporność psychiczną na kolejne triggery tj. wyzwalacze)
  • środowiskowe (dorastanie w przemocowym/dysfunkcyjnym domu i wykształcenie się pozabezpiecznego stylu przywiązania;  brak silnej sieci wsparcia, obciążająca praca)

Jak już zostało wpsomniane CPTSD jest traumą relacyjną. Pierwszą zaś relacją w naszym życiu jest relacja z rodzicem - najczęściej z matką (gdyż  w większości przypadków to właśnie ona jest pierwszym i głównym opiekunem) i  na podstawie tego, jak ona wygląda, kształtowane są nasze późniejsze relacje z innymi.

Najbardziej pierwotną potrzebą człowieka jest potrzeba przywiązania/tworzenia więzi i nie zmienia się to w ciągu życia. O przywiązaniu możemy mówić w stosunku dziecka do matki, zaś o więzi w stosunku rodzica/opiekuna do dziecka lub pomiędzy dwoma osobami dorosłymi.

Jeśli opiekun stanowił dla dziecka tzw. bezpieczną bazę, czyli był przewidywalny, dostępny, wrażliwy i reagował odpowiednio na potrzeby dziecka w jego pierwszych latach życia, to dziecko będzie prezentowało bezpieczny styl przywiązania, co oznacza, że w dorosłości będzie ono umiało tworzyć zdrowe relacje, w których nie będzie się bało odrzucenia i stawiania granic, które nie są raniące. Taka osoba potrafi również być sama, prosić o pomoc i nie ma problemów z samoregulacją (z rozumieniem i kontrolą własnych emocji).

W przypadku lękowo-ambiwalentnego stylu przywiązania opieka była chaotyczna, niespójna i dziecko nigdy nie wiedziało, czy otrzyma pomoc. Stąd w dorosłych relacjach osoba, wykazująca taki styl przywiązania, ma skłonności do zamartwiania się, czy na pewno jest kochana lub czy sama nie kocha za bardzo, często czuje się przez partnera niedoceniana i jest o niego zazdrosna. Pojawia się też tendencja do zatracania się w relacjach i potrzeba bliskości oraz zespolenia się z partnerem (szybko padają propozycję wspólnego zamieszkania czy posiadania dziecka) , pozostawania w nich nawet, jeśli są one trudne. Osoby takie bywają też agresywne i posuwają się czasem do gróźb, oczekując, że zmuszą tym partnera do reakcji. Z kolei gdy partner w odpowiedzi na takie zachowanie prezentuje gniew, to ta osoba zaczyna wykazywać uległość. Rodzice są często opisywani jako intruzyjni, nieprzewidywalni, nieuczący jak stawiać granice, których metodami wychowawczymi były kontrola i przymus. Często występuje u osób z histrionicznym zaburzeniem osobowości.

Rodzice dzieci wykazujących unikający styl przywiązania wspominani są później przez nie jako krytyczni, bardzo wymagający i niewrażliwi. Opiekun był w jakiś sposób niedostępny i karał dziecko za próby podejmowania kontaktu fizycznego. Nastąpiło więc zbyt szybkie odseparowanie od rodzica, kiedy dziecko nie było na to jeszcze gotowe np.: zbyt szybko został  wprowadzony trening czystości. W taki sposób dziecko uczy się radzić sobie samo w sytuacjach trudnych i choć wewnętrznie bardzo cierpi, to nie mówi o tym opiekunowi z obawy przed odrzuceniem. W dorosłym życiu obawia się okazywania uczuć, nie umie ich określić i często wszystkie przeżywane emocje prezentuje otoczeniu jako złość. Po kłótni nie płacze, gdyż nie uważa tego za dobry sposób odzyskania bliskości. Próby zbliżenia się do osoby, prezentującej taki styl przywiązania, mogą wywołać u niej irytację lub lęk. Z powyższych powodów często angażują się one w romanse, gdyż te nie wymagają zobowiązań czy deklaracji. Jeśli już są z kimś w związku małżeńskim, to albo nadmiernie kontrolują partnera i w związku tym brakuje spontaniczności, albo wykazują wobec niego zbyt dużą opiekuńczość. Często taki styl przywiązania towarzyszy osobom z narcystycznym i antyspołecznym zaburzeniem osobowości oraz osobom z borderline.

Ostatnim stylem pozabezpiecznym jest zdezorganizowany styl przywiązania. Obserwuje się go u dzieci doświadczających ciężkiej przemocy ze strony opiekunów, w wyniku czego nie są one w stanie stworzyć spójnej strategii radzenia sobie ze stresem np.: wykorzystywanie seksualne przez ojczyma przy równoczesnym odrzuceniu ze strony matki. Charakterystyczne dla tego stylu przywiązania jest rozregulowanie emocjonalne przy prezentowaniu otoczeniu głównie wrogich emocji takich jak np.: gniew czy irytacja; impulsywność i ryzykowne zachowania (samookaleczanie, zażywanie substancji psychoaktywnych, czynności seksualne) oraz niestabilny obraz własnej osoby. Relacje partnerskie takich osób pełne są konfliktów i dramatów. Osoba z takim stylem przywiązania będzie jednocześnie kochać i nienawidzić swojego partnera. Z jednej strony odczuwany będzie strach przed porzuceniem, a z drugiej strony potrzeba bycia niezależnym. Ten typ przywiązania prowadzi zwykle do rozwinięcia się u dorosłego zaburzenia osobowości typu borderline.

Przemocą wobec dziecka będą więc nie tylko nadmierna kontrola, kary fizyczne, ignorowanie jego potrzeb, krytycyzm, oziębłość emocjonalna, ale także rozpuszczanie go do granic możliwości.

Na koniec warto dodać, że nad stylem przywiązania można w dorosłości pracować (jak wykazały zresztą badania Patryka Koniecznego i Lidii Cierpiałkowskiej z 2020 roku), a ponadto rodzaj więzi może się zmieniać w zależności od osoby, z którą się ją buduje. Z jednym partnerem bowiem można nawiązać bezpieczną relację, podczas gdy z innym będzie to niemożliwe. Jeśli zaobserwuje się u siebie występowanie pozabezpiecznego stylu przywiązania, to warto się wtedy udać na psychoterapię, podczas której możliwe będzie zbudowanie bezpiecznej więzi z terapeutą i później przełożenie tego doświadczenia na relację z innymi osobami.

autorka: Milena Rajewicz

 

Pozostałe wpisy

zapisz się do newslettera aby otrzymać materiały promocyjne oraz informacyjne
Newsletter Form
polityka prywatnościPolityka cookiesRegulamin serwisu
instytut zdrowia mentalnego © 2022 wszelkie prawa zastrzeżone
magnifiercrossarrow-leftarrow-right